• Narrow screen resolution
  • Wide screen resolution
  • Auto width resolution
  • Increase font size
  • Decrease font size
  • Default font size
  • default color
  • red color
  • green color
Uczył angielskiego w kraju przodków PDF Drukuj Email
 W szkole w Ropience kończą się dzisiaj 4-tygodniowe zajęcia Wakacyjnej Szkoły Języka Angielskiego. Nauczycielem był  student z USA, którego imię i nazwisko - Tylar Hardy - w żaden sposób nie wskazują na polskie korzenie.

 

A jednak, jak wyniknie z naszej rozmowy, ten młody Amerykanin ma polskie korzenie. Jego pradziadek pod koniec XIX  wieku opuścił małą miejscowość w okolicach Lublina i pojechał za „wielką wodę" w poszukiwaniu lepszego losu. Tylar jest studentem stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Delaware i wolontariuszem amerykańskiej organizacji Learning Enterprises. W naszym kraju, a właściwie w ojczyźnie przodków, jest drugi raz. Jak sam mówi, nie przypuszczał, że są w niej tak piękne strony jak Bieszczady. Rodzice Tylara nie mówią już po polsku ale ma sporo przyjaciół, którzy mają polskie korzenie.
Kiedy pytam o  naukę języka polskiego uśmiecha się i twierdzi, że chciałby „ ale jest bardzo trudny język", zapewne szczególnie te szeleszczące głoski i tutaj pobrzmiewa ów „chrząszcz grzmi.„ o czym wspominała mu jego opiekunka z ropieńskiej szkoły, nauczycielka angielskiego Pani Justyna  Kawczak. Wielkie wrażenie zrobiła na nim polska kuchnia i w pamięci, właściwie w pamięci podniebienia, na pewno utkwi mu smak polskich tradycyjnych potraw robionych w domu. Mieszkał u Państwa Gondelów i bardzo starali się zapewnić mu domowe posiłki.
Tutaj trzeba dodać, że nie otrzymują za to żadnego wynagrodzenia. Tylar nie miał najmniejszych kłopotów w kontaktach ze swoimi uczniami, którzy przychodzili na zajęcia, bo chcą się rzeczywiście czegoś nauczyć, są żądni wiedzy. Taki kontakt jest niezwykle ważny, gdyż jest to kontakt z native speakerem,  który nie mówi po polsku i wszystko trzeba mu tłumaczyć, objaśniać w jego języku, nawet sprawy których się samemu nie rozumie. Prowadził dwie grupy w szkole w Ropience i jak sam przyznaje, największy entuzjazm w nauce wykazują najmłodsi, i oni też najszybciej się uczą. Tylar zamierza szukać korzeni swojej rodziny, życzymy więc owocnych poszukiwań i zapraszamy na kolejne wakacje.

Organizatorem Wakacyjnej Szkoły Języka Angielskiego 2015 była Fundacja Bieszczadzka.

 

 

Źródło:Gmina Ustrzyki Dolne

 

   

Skomentuj to na FORUM DYSKUSYJNYM

Wydawca portalu ustrzyki.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy
zamieszczanych przez użytkowników. Osoby zamieszczające wypowiedzi
naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść
z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.

 

 

 
« poprzedni artykuł   następny artykuł »


Noclegi